Poszedłem bardzo wolno do mojej jaskini cały czas myśląc o tym, co powiedziała Sheylen. Moje serce było rozdarte. Nie potrafiłem się pozbierać.
~Nigdy się z nią już nie spotkam.-szepnąłem.
~Nigdy!!!-wrzasnąłem.~Za bardzo przez nią cierpię. To koniec. Muszę się do tego przyzwyczaić. Moje serce też.
***
Chodziłam po terenie watahy. Myślałam o moim bracie. To musiało być dla niego trudne. Kochał Sheylen. Zobaczyłam ją niedaleko Wodospadu Ducha Lasu. Podbiegłam do niej.
--Hej.
-Hej.
--Sheylen, wiesz, że będę broniła mojego brata...
-Ale... Ethernal, to nie jest takie łatwe...-była bliska płaczu.
--Proszę cię, powiedz mi tylko, czy on ma zapomnieć o tobie?
-Ethernal, proszę...-próbowała się wykręcić. Wiedziałam, że ona zaraz się rozpłacze.
--Nie.-powiedziałam stanowczo.-Jeśli go choć trochę nie kochasz, odpowiedź nie powinna być trudna.
Wybuchnęła płaczem, a ja powiedziałam tylko twardo:
--Odpowiedz.
(Sheylen?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz